Niektórzy ludzie mówią, że fajnie jest się spotkać na śniadanie. Rzadko mam ku temu okazję, więc kiedy się nadarza, korzystam z niej w pełni. Lubię wtedy zamówić coś ciekawego, czego w życiu bym sobie sama nie przyrządziła.
Nie inaczej było i tym razem. Skusiły mnie jajka w jakiejś egzotycznej odsłonie.
Muzyczka grała, kawka była smaczna, atmosfera przemiła. Kiedy kelner przyniósł talerze, najpierw nacieszyłam się doznaniami wizualnymi. Po prostu lubię, kiedy coś ładnie wygląda.
Rozmawiałyśmy z koleżanką w najlepsze, jedząc te nasze pyszne śniadanka, kiedy w pewnym momencie zawartość mojego widelca zdecydowała się salwować ucieczką przed byciem spożytą i wylądowała mi na bluzce.
A było to jajko.
Więcej.
A było to jajko w stanie płynnym.
Co robi jajko w stanie płynnym, które w sposób ostentacyjnie dramatyczny rzuca się na odzież wykonaną z chłonnej dzianiny?
Takie jajko robi plamę.
Sporą, nieregularną, o charakterystycznym kolorze.
A ja?
Wzięłam serwetkę.
Starłam, co się zetrzeć dało, powiększając jeszcze obszar zajmowany przez plamę kosztem jej pierwotnej nieregularności. Dodatkowo drobinki z serwetki przywarły do plamy i jej okolic, wzbogacając siłę wyrazu wizualnego plamy.
Odłożyłam serwetkę.
Wróciłam do rozmowy i jedzenia.
Po skończonym spotkaniu wróciłam do domu, a bluzka wylądowała w praniu. Koniec.
Dla niektórych ta historia może być o niczym. Ale ja pamiętam siebie z dawnych lat. Kiedyś taka plama zepsułaby mi humor, spotkanie i w ogóle cały dzień. Pod plamę można podstawić cokolwiek – rozmazany tusz, krzywo zapiętą koszulę czy kawałek natki między górną dwójką a trójką po prawej stronie.
Czasami to poczucie, że trzeba być nieskazitelnym, doskonałym, sprawia że nie ma miejsca na bycie sobą, na bycie człowiekiem.
A przecież to każdy z nas decyduje o tym, jakie znaczenie przypisze temu, co go spotyka.
Plama czy natka w zębie nie określają mojej wartości. Są dokładnie tym, czym są – plamą i natką. A ja jestem człowiekiem.
Jednym z plusów upływającego czasu jest dla mnie zyskiwanie dystansu i patrzenie na rzeczy z innej perspektywy – mam nadzieję, że z wiekiem będzie jeszcze lepiej!
I dlatego mogę sobie siedzieć z niezmąconym spokojem i z resztkami niesfornego jajka na bluzce.
Pozdrawiam,
A.







Dodaj odpowiedź do Mysza w sieci Anuluj pisanie odpowiedzi