Mieliśmy z pająkiem bardzo prostą umowę: on sobie mieszka w dolnym prawym rogu nad parapetem, tam ma swoją sieć, wychodzi nocami na posiłki i nie włazi do środka, kiedy uchylam okno. Ja ze swojej strony miałam zostawić go w spokoju.
Niestety, umowa została złamana. Dzisiaj rano otwieram oczęta, a pół metra nade mną, z ażurowej firanki we wzorki zwiesza się w najlepsze jakiś pociotek czy koleżka pająka zza okna. Owszem, mały, dużo mniejszy niż ten na zewnątrz, ale ruchliwy i bardzo szybki.
No cóż, koegzystencja w tak wielkiej bliskości nie wchodziła w naszym przypadku w rachubę. Musieliśmy się rozstać.
I teraz nie wiem, co robić, bo straciłam do pająka zza okna zaufanie, a wietrzyć trzeba. Lubię świeże powietrze.
No i znowu wyszedł wpis o zwierzątkach domowych 🙂
Pozdrawiam,
A.








Dodaj odpowiedź do ms.blond Anuluj pisanie odpowiedzi