Ten nagłówek ciągle brzmi dla mnie nieprawdopodobnie. Nie dowierzam sobie.
Myślałam, że to się nigdy nie wydarzy, że przeżyję życie bez Instagram, ale dociśnięta przez własną, osobistą siostrę na ostatnim spotkaniu rodzinnym, oraz dzięki namowom koleżanek ze studiów podyplomowych, wreszcie się przełamałam. W trosce o siebie, o swoje dobre samopoczucie i czas, który w ciągu doby jednak jest ograniczony, bardzo długo się temu opierałam.
Teraz jednak pomyślałam, że postaram się użyć go z głową. A mój młodziutki blog może wziąć udział w tym eksperymencie 🙂
Serdecznie Was zapraszam, jeśli również macie konto na Instagramie i chęci, by mnie tam obserwować. Kilka osób udało mi się już znaleźć!
Czego nie będzie? Na pewno nie będzie:
- tańców,
- tutoriali makijażowych,
- zwiedzania mojego mieszkania,
- nadmiaru kotów (uprzedzam lojalnie, że czasami moje własne mogą się pojawić w ilościach rozsądnych),
- dokumentacji z przygotowywania posiłków,
- selfie,
- dramatów,
- uciążliwej liczby postów dziennie.
Co może być:
- fragment wpisu na blogu,
- coś pogodnego,
- coś z zakresu psychoedukacji,
- coś z zakresu coachingu,
- sporadyczne zdjęcia kotów,
- jakiś ładny widok.
Na razie uczę się aplikacji oraz edycji postów, więc mam nadzieję, że z biegiem czasu moje umiejętności z tym związane będą coraz lepsze. Trzymajcie kciuki!
Oczywiście wcale nie trzeba tam mnie obserwować. Tutaj też będę 🙂
Pozdrawiam,
A.








Dodaj odpowiedź do Lucia Anuluj pisanie odpowiedzi