Pamiętacie coś takiego, jak wróżenie z książek? Sprawdziłam i fachowo nazywa się to bibliomancją. W skrócie polega to na tym, że otwiera się wybraną książkę na dowolnej stronie, palcem lub jakimś innym wskaźnikiem wybiera się tekst bez patrzenia, a następnie wróżbita (lub inny człowiek, prawdopodobnie z nadmiarem wolnego czasu, jak na przykład dawno temu ja) dokonuje interpretacji fragmentu. Czy ktoś się z Was tak kiedyś bawił? To może być fajna rozrywka, świetna na spotkania towarzyskie (i to nie tylko z okazji Andrzejek), można książce zadawać mniej lub bardziej poważne pytania i czasami wychodzą naprawdę zabawne sytuacje.
Czasami mam wrażenie, że odmęty internetu spełniają podobną funkcję, a szczególnie YouTube, kiedy zdarza mu się podsunąć mi coś bardzo ciekawego w odpowiednim czasie. I tak kiedyś, w potrzebie wyciszenia, trafiłam na kanał pewnej Szwedki.
Jonna Jinton to artystka oraz popularna (ponad pięć milionów obserwujących) youtuberka, dzięki której można podejrzeć życie w leśnej chacie na północy Szwecji, z dala od zgiełku miast. Oprócz rodzimych tradycji, pokazuje też swoją twórczość i codzienne życie w wymiarze slow.
Dzięki niej odkryłam, że istnieje co takiego, jak sztuka układania (balansowania) kamieni (po angielsku: stones/rock balancing), czyli ustawianie kamieni jeden na drugim w ten sposób, aby się nie przewróciły.
Sztuka układania kamieni jest formą medytacji i/lub twórczej ekspresji. Technicznie rzecz biorąc, polega to na takim ustawianiu kamieni jeden na drugim, aby ich środki ciężkości znajdowały się pomiędzy punktami stycznymi. Może to trwać kilka minut albo kilka godzin.
Jeśli macie kilka chwil, to polecam Wam ten krótki film, pełen spokoju i pięknych widoków szwedzkiej natury:
Zastanawiałam się potem, czy ja mam takie czynności, które mnie wyciszają i są formą medytacji. Doszłam do wniosku, że czegoś takiego, jak układanie kamieni chyba jeszcze nie znalazłam, ale może w moim przypadku podobną rolę spełnia szydełkowanie? Może siedzenie i patrzenie na morze? A kiedyś tak się zatraciłam w poszukiwaniu muszelek, że bezwiednie przewędrowałam kilkaset metrów z nosem wbitym w podmorskie dno.
A co jest Waszym układaniem kamieni?
Pozdrawiam,
A.








Dodaj odpowiedź do PaniKa Anuluj pisanie odpowiedzi