Nie pamiętam, jak to się stało. Gdzie, kiedy i w jakich okolicznościach? To należy do mroków przeszłości.
A podobno trzeba żyć chwilą. I teraz nadeszła chwila, która powraca co jakiś czas – chwila na kanapkę z gorgonzolą i kiszonym. Dzisiaj akurat na grahamce.
Przełamanie konwenansów? Mezalians? Świętokradztwo? Kuchnia fusion, która przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości? Wszystko to i dużo więcej przyjmę od Was pokornie.
Poprawy jednak nie obiecuję. Połączenie składników mojej dzisiejszej kanapki tworzy taką eksplozję smaku, że co jakiś czas będę do niej wracać. I nie zamierzam przepraszać 🙂
A jak Wy rozrabiacie w kuchni?
Pozdrawiam,
A.








Dodaj odpowiedź do Celt Peadar Anuluj pisanie odpowiedzi