Wszystko przegrałam :)

Jak w tytule. 

Grałam sześć partii w ciągu dwóch dni, w sumie spędziłam kilka ładnych godzin przy szachownicy. Kiedyś mnie bardziej bolały plecy, teraz jest lepiej, odkąd pamiętam, żeby co jakiś czas się prostować i przyjmować do gry bardziej cywilizowane pozycje. 

Siódmej partii (szóstej w kolejności rozgrywania) nie zagrałam, ponieważ z powodu nieparzystej liczby szachistów przydarzyło mi się kojarzenie bez przeciwnika, czyli pauza – stąd mój honorowy jeden punkt 🙂 Przyznawany jest, kiedy brakuje drugiego zawodnika i przy walkowerze. 

Czy fajnie jest wygrywać? Oczywiście, że tak. Lubię to uczucie. Co prawda, jeżeli po drugiej stronie szachownicy siedzi na przykład płaczące dziecko, to wygrywa mi się mniej przyjemnie. Moja dusza wtedy cierpi i mam ochotę się podłożyć albo przynajmniej zaproponować remis. 

Czy fajnie jest przegrywać? No nie bardzo! Łatwiej mi przyjąć porażkę po dobrej partii, kiedy wiem, że grałam porządnie. Jeśli zauważam u siebie dużo głupot (tfu, cofam, mój pan od szachów nie lubi tego określenia) nienajlepszych ruchów, to czasami czuję wypełzającą z zakamarków frustrację i złość skierowaną ku sobie.

Czy mogłabym szukać wytłumaczenia moich dzisiejszych nędznych wyników? O tak, proszę bardzo: w sali było duszno, poziom jest dla mnie za wysoki, inni zawodnicy mnie rozpraszali swoim zachowaniem, pan nie tak prowadzi zajęcia i się nie uczę, dopiero niedawno awansowałam na kolejną kategorię szachową, więc ten turniej był na wyrost w stosunku do moich obecnych umiejętności, jestem niewyspana/głodna/zmęczona, nie miałam czasu na trening, światło źle świeciło, krzesła były niewygodne, szachownice/figury nie takie, zapisy za małe, długopis źle pisze – mogłabym wymieniać bez końca. 

Oczywiście mogłabym się usprawiedliwiać, ale chyba wolę uczciwie się przyjrzeć sytuacji i wyciągnąć konstruktywne wnioski. Prawdopodobnie postaram się (przynajmniej okresami) w przyszłości więcej trenować niż grać, ale prawda jest taka, że samo granie, zwłaszcza tak łatwo dostępne w formule online, z ludźmi na całym świecie, za pomocą popularnej szachowej platformy jest dla mnie gigantyczną przyjemnością, relaksem, sposobem na odstresowanie. Będę starać się więcej uczyć, ale wiem, że może być różnie. Akceptuję to, że moje podejście nie jest nakierowane na szybki wzrostu umiejętności, ale dostarcza mi w zamian masę radości, co często ma konsekwencje w postaci wyników – i to biorę na klatę.

Czy zostanę arcymistrzynią? Realne szanse są raczej zerowe, ale szachy mogą być sportem na całe życie, więc dlaczego miałabym się ograniczać w marzeniach? Dobrze jest mieć jakiś cel, póki co chciałabym zdobyć kolejną kategorię szachową oraz uzyskać międzynarodowy ranking FIDE – ambitne, ale przy odpowiedniej pracy i odrobinie szczęścia wykonalne.

Odkryłam na podstawie własnych licznych niepowodzeń, że w przeżywaniu porażki, tej szachowej albo innej, bardzo pomaga mi kilka rzeczy. 

Przede wszystkim, dystans i chłodna głowa. To u mnie się sprawdza nie tylko w graniu, ale i w życiu. Silne emocje to fatalny doradca. 

Po drugie, odpowiednie umiejscowienie takiego na przykład turnieju w hierarchii ważności. Łatwo mi powiedzieć, bo jest to tylko moje hobby? Może i tak, pewnie Magnus Carlsen umieściłby szachy na innym miejscu, niż ja, ale prawda jest taka, że dla mnie w życiu jest tylko kilka rzeczy, które brać do siebie. Cała reszta nie jest warta stresu i nerwów, co staram się praktykować na codzień (tak, wychodzi mi to różnie ;).

Po trzecie, porażka nie oznacza, że wszystko było źle. W związku, który się skończył, były fajne chwile. W urlopie, podczas którego ciagle lało, najważniejsze się okazuje bycie razem z bliskimi (jak na przykład o wakacyjnych przemyśleniach fajnie pisze tutaj Ms.Blond). Przegrałam wszystko? Ale zagrałam sporo dobrych ruchów, poćwiczyłam mózg, odbyłam kilka ciekawych rozmów, nauczyłam się czegoś nowego. Staram się brać to, co dobre i iść dalej. Liczy się droga 🙂

Po czwarte, można przegrać i mimo to wyjść z wygraną w postaci doświadczenia, odkryć o sobie i świecie, planów, pomysłów i inspiracji. 

Wszystko zależy od podejścia. Oczywiście, nie uważam, że racjonalizowanie i tłumaczenie rzeczywistości zawsze na różowo jest dobrą strategią w dłuższej perspektywie, bo wtedy łatwo się odkleić od rzeczywistości, ale mam wpływ na to, jak przyjmuję porażkę.

Czy mimo niepowodzeń będę grać w szachy? Tak! Czy wezmę udział w turnieju? Tak! Czy będę przegrywać? Oczywiście, że tak 🙂

No i na koniec: czy pomimo przegranej mogę być spokojna, a nawet szczęśliwa? Tak! Bo taki na przykład przegrany w szachy weekend nie determinuje mojego poczucia własnej wartości. Owszem, może mi chwilowo troszeczkę zepsuć humor, ale przecież nie muszę do tego tak podchodzić! A nawet jeśli, to zły humor czy nastrój nie jest mną, no i na szczęście obydwa mają to do siebie, że prędzej lub później mijają i zawsze potem świeci słońce 🙂

A jak Wy przegrywacie? I w co?

Pozdrawiam,

A.

PS Liczyłam się z możliwością pauzy, więc się przygotowałam i przed wyjściem na wszelki wrzuciłam do plecaka książkę oraz komputer. Czasami runda może trochę potrwać, a ja chciałam wykorzystać ten czas produktywnie. Kiedy się okazało, ze pauzuję, usiadłam sobie wygodnie, piłam kawę, pisałam, a na deser zagrałam ostatnią partię mojej ulubionej ostatnio gry, i to z żywym człowiekiem nad prawdziwą, nie wirtualną szachownicą – no niech mi ktoś powie, że to jest porażka!!

22 odpowiedzi na „Wszystko przegrałam :)”

  1. Awatar Milion Myśli
    Milion Myśli

    Grać w szachy nauczyli mnie tata i dziadek. Z tata udało mi się za te wszystkie partie ze 3 razy zremisować (pat), a dziadek często pozwalał wygrać, choć prosiłam, aby mi forów nie dawał. Obaj już od lat nie żyją, ale wspomnienie pozostało

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Agnieszka

      Takie wspólne chwile, granie, to jest skarb na całe życie 🙂
      Mnie tata nauczył figur i ich ruchów, ale musiało minąć trzydzieści lat, żebym zaczęła nimi grać 🙂 A ostatnio się okazało, że tamte szachy, na których ćwiczyliśmy i które już wtedy nie były nowe, są gdzieś ukryte na działce! Nic nie ginie w przyrodzie 😉

      Polubienie

      1. Awatar eclecticblizzardb8c4f6fe34
        eclecticblizzardb8c4f6fe34

        Mam nadzieję , że odnajdziesz te szachy z dzieciństwa.

        W życiu trzeba przegrać milion razy 😉

        Polubione przez 1 osoba

      2. Awatar Agnieszka

        Dziękuję! Chyba tak, przegrywanie jest po prostu częścią życia 🙂

        Polubienie

  2. Awatar salmiaki

    Serial: Gambit królowej- Polecam

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Awatar Agnieszka

      O tak! Wstydzę się przyznać, ile razy już go oglądałam – w całości i wybrane sceny 🙂

      Polubione przez 1 osoba

  3. Awatar Joanna

    Szachy to trudna gra. Nie zawsze da się wygrać 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Agnieszka

      A wręcz często trzeba przegrać, ewentualnie zremisować 🙂

      Polubione przez 1 osoba

      1. Awatar Joanna

        Mój mąż raz wygrał partię szachów z komputerem :). Cwaniak 🙂

        Polubione przez 1 osoba

      2. Awatar Agnieszka

        Oooo, gratuluję serdecznie!

        Polubione przez 1 osoba

  4. Awatar jotka
    jotka

    Nie nauczyłam się, jedynie warcaby poznałam, ale po filmie Gambit królowej, zazdroszczę wszystkim szachistom i podziwiam!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Agnieszka

      Gambit królowej to dla mnie arcydzieło! Bardzo lubię ten serial 🙂
      Jestem ciągle na początku szachowej drogi, a im dalej w las, tym bardziej mam poczucie, ze niewiele umiem. Ale to jest świetna rozrywka i fitness dla mózgu 🙂
      Dziękuję za odwiedziny 🙂

      Polubienie

  5. Awatar Mysza w sieci

    Tata nauczył mnie grać w szachy, my z mężem nauczyliśmy syna i teraz nasz 10 latek ogrywa nas kiedy tylko chce (z dziadkiem też wygrywa) 🙂 Masz dobre podejście do przegranej, tego powinni uczyć w szkole, bo wiele dzieci (a później dorosłych) sobie z tym nie radzi..

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Agnieszka

      Wspaniale! Gratulacje dla syna i dla Was, ewidentnie razem z mężem macie talent pedagogiczny 🙂
      Dziękuję, musiałam trochę pocierpieć po porażkach, żeby zacząć zadawać sobie pytania o to, jak sobie z nimi radzić i testować róże rozwiązania. Nie zawsze wszystko wpływa po mnie jak po kaczce, ale cieszę się, że mam narzędzia, którymi mogę sobie pomagać. No i oczywiście jak zawsze szukam nowych 🙂
      Pozdrawiam serdecznie!

      Polubione przez 1 osoba

  6. Awatar Mysza w sieci

    Aa w imieniu syna mam zapytać jaka to jest ta popularna szachowa platforma? W swoim imieniu też pytam, bo lepiej żeby grał w szachy niż w te całe robloxy i minecrafty 😉

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Agnieszka

      Oczywiście! Bo ja też dostałam polecajkę od syna przyjaciółki, która gra w szachy 🙂
      Korzystam ze strony chess.com. Można się rejestrować, ale nie trzeba – podobnie z wykupowaniem abonamentu. Oprócz możliwości gry z ludźmi na całym świecie online, można także grać z komputerem na różnych poziomach, jest też bardzo duża baza materiałów do nauki, część przetłumaczona na język polski, zadania, mnóstwo pomocy naukowych, turnieje online, a także transmisje turniejowe, streamingi, artykuły itp.
      Inną strona jest lichess.org, ale z niej jeszcze nie korzystałam 🙂
      Pozdrawiam serdecznie!

      Polubione przez 1 osoba

      1. Awatar Mysza w sieci

        Dziękuję bardzo za namiary 🙂 MK już sprawdza co i jak na tej pierwszej stronie 👍

        Polubione przez 1 osoba

      2. Awatar Agnieszka

        Cieszę się i życzę dużo fajnych chwil MK!

        Polubione przez 1 osoba

  7. Awatar Aga

    Podziwiam, bo ja w szachy grać nie potrafię, też chyba nie próbowałam nigdy, nie przypominam sobie przynajmniej, choć pewna nie jestem, haha. Oczywiście, że to nie porażka, to przygoda, a podczas przygód różne są sytuacje i te dobre i ciężkie, najważniejsze, że idziesz dalej do przodu. Także to nie porażka, a nawet sukces! Śliczne zdjęcie, a ja dziękuję Ci z całego serca za przemiłe komentarze i pozdrawiam mega serdecznie. :

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Agnieszka

      Zgadzam się, pomimo upadków, pomyłek, błędów liczy się to, że idziemy do przodu 🙂
      Niestety zdjęcie nie moje, a z biblioteki wordpressowej, ale własne koty nie chciały odpowiednio zapolować, a to akurat skradło moje serce i idealnie pasowało do tematu wpisu!
      Podziwiam Twoją pasję i talenty, które wyzierają z bloga i twórczości! Trzymam kciuki, życzę powodzenia i również serdecznie pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  8. Awatar Viola

    Nie umiem grać w szachy i w sumie to nawet sobie tak myślę,ze nie wiem czy to w ogóle jest grą dla mnie. Bo ja jestem typ niecierpliwa, wspaniale opisalas proces podejścia do niepowodzenia. Podziwiam, od dzieciństwa mam bardzo głośno kroczącego mi do ucha wewnętrznego krytyka. Nawet nazwałam go Baba Jaga, bo jak juz mnie za bardzo przyciśnie to łatwiej mi ją zgasić. No i wlasnie proces niepowodznia nie jest moją dobrą stroną, wpadam w chandre lub zwyczajnie płaczę, bądź zabieram nogi za pas i robię krok w tył. Pracuje nad tym, bo jak mawia mój mąż, trzeba oswoić to w sobie i czerpać z niepowodznia naukę, zadać sobie pytanie – Jak moge zrobic to inaczej? No to,co gramy dalej …

    Polubione przez 1 osoba

    1. Awatar Agnieszka

      Podoba mi się, że Twój wewnętrzny krytyk ma nazwę. Często już przyznanie przed samą sobą, że on siedzi w środku, dużo ułatwia. I, jak piszesz, zdarza Ci się tę Babę Jagę pacyfikować, kiedy przesadza – gratulacje!
      Każdemu pomaga co innego, czasami właśnie płacz może być świetnym sposobem na uwolnienie emocji i oczyszczenie – sama też to praktykuję w pewnych sytuacjach.
      Masz rację, to jest praca długofalowa. Sama widzę, że jeszcze mogę się wielu rzeczy nauczyć w temacie porażek, ale to dobrze! Najważniejsze to iść do przodu, czyli gramy dalej 🙂
      Życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie!

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Archiwum:

Cześć, mam na imię

Agnieszka :)

Lubię zatrzymać się na chwilę, by spojrzeć na życie z wdzięcznością i spokojem. Wierzę, że każdy dzień niesie ze sobą coś wartościowego.

Na tym blogu dzielę się swoimi przemyśleniami o tym, co mnie otacza, czego doświadczamy, a także o rozwoju i zrozumieniu siebie. Staram się żyć coraz bardziej świadomie, uważnie i z miłością – do siebie i świata. 

Jeśli masz ochotę, zapraszam Cię do wspólnej podróży. Zachęcam do dzielenia się wrażeniami w komentarzach i mailach.

A jeżeli czujesz, że chcesz ze mną pracować, zapraszam do kontaktu 🙂

Bądźmy w kontakcie!