Dzień dobry!
Chociaż chwilami trochę trudno się zorientować, to pomimo kapryśnej aury, konieczności wyciągnięcia z szafy bluzy, swetra, a nawet płaszcza – oficjalnie mamy lato, czyli okres, w którym zgodnie ze statystykami ludzie najchętniej biorą urlopy.
Wakacje to cudowny czas. Według badań, dobrze aby trwały co najmniej dwa tygodnie, bo wtedy nasz organizm ma czas przestawić się na inny tryb działania i korzyść z wypoczynku jest największa. Z różnych powodów czasem trudno jest zorganizować długi wyjazd i szczerze powiedziawszy, dla mnie każdy, nawet krótki wypad pozwala złapać oddech, podładować baterie i zrelaksować się chociaż odrobinę.
O koniecznościach i zaletach wypoczynku, również tego wakacyjnego, wiadomo wszem i wobec. Że jest ważny, potrzebny, że to zdrowo, że trzeba, że warto – i tak dalej. Tymczasem okazuje się, że to nie jest takie oczywiste. W mojej praktyce coacha spotkałam osoby, które nie potrafiły wyjechać na wakacje pomimo tego, że dysponowały czasem i często niemałymi środkami, aby taki wyjazd zorganizować sobie w dowolny, wręcz wymarzony sposób. Brzmi niewiarygodnie? Zapewniam Was, że zdarza się to częściej, niż przypuszczacie!

Wbrew pozorom, czasami wcale nie jest łatwo dać sobie prawo do odpoczynku. Mam znajomych, którzy na prawdziwe wakacje zaczęli jeździć dopiero po czterdziestce, a pomogła im w tym… terapia! Zaskakujące, wiem, ale łatwiej będzie zrozumieć osoby, które na wypoczynek sobie nie pozwalają, jeśli przyjrzymy się poniższym powodom, Możliwe też, że niektóre z nich będą brzmiały podejrzanie znajomo 😉
Beze mnie świat się zawali.
To często myślą osoby, które dźwigają na swoich barkach dużą odpowiedzialność w pracy lub w życiu osobistym, nieustannie są w trybie gotowości do działania. Jeśli ktoś ma w sobie cechy osobowości ratownika, skłonność do brania na siebie zbyt dużej ilości obowiązków, jeśli ma silną potrzebę kontroli, która daje mu poczucie bezpieczeństwa i panowania nad rzeczywistością, bardzo trudno będzie mu odpuścić to wszystko na rzecz wyjazdu, ponieważ trakcie wakacji nie będzie otoczony tym, co według niego stanowi o jego wartości.
Nie należy mi się.
Znane również jako szkoda pieniędzy. Pojawia się w momencie, kiedy człowiek uważa, że nie zasługuje na wakacje. To dużo mówi o tym, jak sam siebie postrzega, jakie ma o sobie zdanie. W tym przypadku niestety często niezbyt dobre. Dlatego nie wyjeżdża na wakacje, bo w swoich własnych oczach nie jest tego wart (polecam mój poprzedni wpis o docenianiu siebie i dlaczego to jest takie ważne: https://niecodziennik.org/2025/07/07/czysta-posciel-i-zimne-czeresnie/ ).
Przepadnie mi coś/FOMO.
Obawa przed tym, że coś przegapimy, że coś nas ominie, czyli FOMO (z angielskiego skrót od Fear Of Missing Out) mogą się wydawać niedorzeczna, bo przecież właśnie jedziemy na wakacje po to, żeby miło spędzić czas i doświadczyć czegoś nowego, ekscytującego. Mimo to, można się obawiać tego, że nie będąc na miejscu, coś innego stracimy bezpowrotnie. Takie myśli często miewają osoby, które nie do końca są zadowolone ze swojego życia, z miejsca, w którym są, tkwiące w poczuciu, że gdzieś obok jest coś fajniejszego, co im ucieka.
Nie wyjeżdżam, bo moi bliscy nie mogą sobie na to pozwolić.
Może przydarzać się to osobom, które doświadczają poczucia winy w związku z odnoszonymi przez siebie sukcesami oraz możliwościami, jakie przynosi im życie. Trudno im cieszyć się z owoców swojej pracy, ponieważ mocne utożsamianie się z rodziną i nadmierne poczucie odpowiedzialności wraz z silną empatią sprawiają, że nie dają sobie do tego prawa myśląc tylko o tym, że przecież nie mogą lecieć na Maderę czy do Tajlandii, skoro ich rodzice na wakacjach byli najdalej we Władysławowie (które przecież jest pięknym miejscem na świetne wakacje!).
Jestem pracoholikiem.
To jest troszkę podobne do powodu pierwszego, czyli beze mnie świat się zawali, ale związane wyłącznie z pracą zawodową i uzależnieniem od niej. Pomysł dobrowolnego zrezygnowania z wykonywania obowiązków w pracy na rzecz urlopu, czyli odpoczywania, jest dla takich osób po prostu przerażający, ponieważ praca jest głównym i najważniejszym wyznacznikiem ich własnej wartości.
Boję się tego, co może przynieść urlop.
Bardzo często zdarza się, że takie osoby nie czują się dobrze same ze sobą i ze swoim życiem. Okres wakacyjny i związane z nim zwolnienie obrotów, na jakich żyjemy, mogą być szansą na dostrzeżenie zarówno pozytywnych rzeczy, jak i tych negatywnych oraz problemów, które nasza zabiegana rzeczywistość przysłania.
Nie chcę ze sobą być.
To dotyczy nie tylko osób, które żyją same, ale również tych, które żyją w większych i mniejszych rodzinach. Urlop to szansa na bycie bardziej ze sobą samym, na przyglądanie się sobie, na rozmyślanie. Trudno na to czekać, jeśli człowiek nie lubi sam siebie ani swojego towarzystwa.
Remont.
Czyli dla niektórych synonim urlopu. Idealny czas na… jeszcze więcej pracy 🙂 Oczywiście, czasami się nie da inaczej, ale jeśli od lat co rok przeznaczasz swój urlop na kolejne prace remontowe, to wiedz, że albo przesadzasz, albo po prostu musisz założyć firmę, bo wykończeniówka to Twoje powołanie.
Żartuję! Jedź na wakacje!!!

Jednak czasami się zdarza, że mimo najszczerszych chęci nie udaje nam się nigdzie wyjechać. Może to być związane z sytuacją rodzinną, finansową, zdrowotną, zawodową – to też jest normalne i wtedy z kolei nie należy się zadręczać, tylko zaakceptować fakt, że w tym roku akurat tak jest. W zamian za to można się zastanowić, jak wykorzystać czas w najlepszy możliwy dla siebie sposób, aby przyniósł on tyle odpoczynku, ile tylko się da. Nawet przy braku budżetu czy minimalnej ilości wolnego czasu, można przedsięwziąć pewne kroki, aby poczuć się odrobinę urlopowo-luksusowo 🙂
Czasami zrozumienie, że unikamy wakacji z jakichś powodów, daje szansę przyjrzeniu się sobie, naszemu życiu i stwarza możliwość wprowadzenia zmian. Doświadczyłam tego na własnym przykładzie. Na samym początku mojej pracy zawodowej, nie mając stałego zatrudnienia, za to okresy ekstremalnie intensywne, pełne piętrzących się projektów, przeplatane okresami stagnacji, trudno było mi wyznaczyć porę urlopową. Byłam w nieustającej gotowości, aby w razie potrzeby podjąć się nagłego wyzwania zawodowego. Nie potrafiłam tych okresów stagnacji (teraz myślę o nich jako o odpoczynku) wykorzystać do świadomej regeneracji, nauki nowych umiejętności czy troskliwego zadbania o siebie. Były one podszyte obawą o przyszłość i niepewnością wynikającą z tego, czy obrana przeze mnie ścieżka zawodowa była rzeczywiście dobrą decyzją. Po kilku latach, kiedy poczułam się w pewnie, zyskałam stabilność życiową, temat wakacji ciągle był troszkę dla mnie obcy. Wyjazdy na urlop w pewnym sensie „przydarzały” mi się trochę przypadkowo i tłumaczyłam sobie, że przecież skoro moja praca daje mi od czasu do czasu możliwości podróżowania, to w sumie to są trochę moje wakacje. I tak, i nie 🙂 W końcu zrozumiałam, że muszę podejść do tego systemowo i zaczęłam analizować to, w jaki sposób udaje mi się przeprowadzać projekty w innych dziedzinach. Przypomniałam sobie na przykład zakup kanapy, na którą sobie po prostu zwyczajnie uzbierałam pieniądze, a potem zamówiłam dokładnie taką, jaką chciałam, w wymarzonym kolorze i wymiarach dopasowanych do miejsca, w którym miała stać. Postanowiłam sobie stworzyć analogiczne warunki do wyjazdu na urlop. Założyłam subkonto oszczędnościowe, nazwałam je „Wakacje” i zaczęłam tam regularnie odkładać pozornie drobne sumy, które po pewnym czasie stały się kwotą, która sprawiła, że już nie miałam wymówki i pojechałam na mój pierwszy dorosły urlop.
Od tego czasu subkonto „Wakacje” stało się częścią mojej strategii zarządzania finansami. Myśląc o swoim wypoczynku, planując go często z dużym wyprzedzeniem (pieniądze na ten cel odkładam przez cały rok), mam poczucie, że dbam o siebie, a wydatki związane z urlopem nigdy nie rujnują mojego budżetu. Dzięki temu, od lat ze spokojem mogę regularnie ładować bateryjki i prawdziwie cieszyć się wolnymi dniami, co Wam bardzo serdecznie polecam!
A jak Wy podchodzicie do tematu wakacji? Czy macie jakieś swoje powody, dla których nie wyjeżdżacie? Albo wprost przeciwnie, może właśnie urlop to Wasz priorytet? Czekam na Wasze przemyślenia!
Zapraszam Was też do subskrybowania tego bloga, dzięki temu dostaniecie powiadomienia o najnowszych postach w momencie ich publikacji, czyli szybciej już się nie da 🙂
Życzę Wam wspaniałego lata, niezależnie od tego, gdzie będziecie je spędzać i czy bardzo będzie tam padać 😉
Pozdrawiam serdecznie,
A.








Dodaj odpowiedź do Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi